Tramwaje Śląskie zlecą w tym roku projekt nowej hali na terenie zakładu naprawczego w Chorzowie. Zwiększy ona moce przerobowe zakładu i pozwoli na dogodne serwisowanie tramwajów 32-metrowych. Inwestycja ma kosztować ponad 100 mln złotych, których Tramwaje jak na razie nie mają. Poza tym spółka nie planuje też budowy żadnej nowej zajezdni.
Tramwaje Śląskie planują w najbliższych latach rozwój swojego zakładu naprawczego mieszczącego się w Chorzowie. Dzięki niemu spółka naprawia i modernizuje część swojej floty - aktualnie do końca zbliżają się tam naprawy główne
tramwajów Citadis dostarczonych w latach 2000-2001
– Jesteśmy na etapie modernizacji siedemnastu wagonów, w tym wymiany napędów. Myślę, że ten proces zostanie zakończony w przyszłym roku – mówi nam Bolesław Knapik, prezes przewoźnika.
Knapik dodaje, że spółka zaczęła też rozszerzone naprawy pierwszych Twistów z PESY, zakupionych ponad 10 lat temu – Są to remonty modernizacyjne, przykładowo wagony są doposażane w klimatyzację przedziału pasażerskiego – mówi sternik TŚ.
Szerokie plany rozwojowe dla chorzowskiego zakładu
– W tych działaniach wspomnianych wcześniej świetnie się sprawdza nasz chorzowski zakład usługowo - remontowy. Opłacalnym było go nie likwidować, a wręcz rozwijać, co Spółka systematycznie czyni – zwraca uwagę nasz rozmówca.
Wspomniany rozwój może w najbliższych latach przyspieszyć, bowiem Tramwaje chciałyby zbudować na terenie zakładu nową halę obsługowo - remontową.
– Jesteśmy po wyborze wstępnej koncepcji budowy nowej hali obsługowo - remontowej w Chorzowie, mamy teren i możliwości. Wspomniana koncepcja była przygotowana w dwóch wariantach i wybraliśmy jeden z nich. W planie inwestycyjnym mamy takie przedsięwzięcie jak projektowanie nowej hali remontowo-administracyjnej, bo chcielibyśmy tam przenieść służby techniczne związane przede wszystkim z taborem, z utrzymaniem taboru. Jesteśmy już po decyzjach. W tym roku ruszy postępowanie o udzielenie zamówienia publicznego na projekt nowej hali. Mówiąc realnie, projektowanie powinno potrwać dwa lata, albowiem jest duża inwestycja kubaturowa, ze wszystkimi wymaganiami, chociażby środowiskowymi, które trzeba spełnić – opisuje prezes TŚ.
Inwestycja za ponad 100 mln złotych, która pomoże tramwajom 32-metrowym
Jak na razie przewoźnik nie ma środków na realizację fizycznych prac budowlanych, których wartość przekracza 100 mln złotych. Tego zadania na pewno nie uda się też sfinansować w ramach obecnego projektu unijnego, w ramach którego Tramwaje zbudują dwa nowe odcinki torowisk -
w Katowicach oraz
Sosnowcu, wyremontują
szereg obecnych odcinków oraz kupią, czy właściwie już to zrobiły,
50 nowych tramwajów od PESY i Modertransu.
– Nie, nie jesteśmy w stanie tego sfinansować w ramach obecnej perspektywy unijnej, przynajmniej na razie… Liczymy jednak, że kwestia projektu, uzgodnień i uzyskania pozwolenia na budowę trochę jednak potrwa, a nam w międzyczasie uda się pozyskać jakieś dodatkowe fundusze, bo jak pokazuje historia, zdarza się, że środki pojawiają się, ale często z krótkim terminem ich rozliczenia, i wtedy liczy się to, w jakim stopniu są zaawansowane dane projekty. Mówiąc wprost, kto ma projekt i jest przygotowany, ten dostaje pieniądze, co świetnie
pokazało tramwajowe KPO – wskazuje Bolesław Knapik.
Nowa hala zwiększy możliwości naprawczo-usługowe, a przede wszystkim pozwoli na dogodną obsługę tramwajów 32-metrowych – Hala, którą posiadamy, jest - powiedziałbym trochę za krótka - do obsługi, remontów wagonów 32- metrowych. W nowej będzie możliwe wykonywanie takich prac już bez rozczłonkowywania poszczególnych wagonów.
Do tego w ramach tej inwestycji Tramwaje Śląskie chciałyby także wyposażyć chorzowski zakład w drugą już tokarkę podtorową.
Bez kolejnej nowej zajezdni. Kadra techniczna staje się wyzwaniem
Jednocześnie inwestycja w chorzowski zakład spółki powinna być jedynym większym zadaniem, jakie będzie realizowane w zakresie baz Tramwajów Śląskich, bowiem przewoźnik nie myśli o żadnej nowej zajezdni oraz o rozbudowie czy modernizacji zakładów w Katowicach, Bytomiu, Gliwicach oraz Będzinie. Z zajezdniami oraz utrzymaniem taboru wiąże się też jeszcze jedna kwestia.
– Przy okazji tego wątku chcę wspomnieć o kwestii zatrudnieniowej. Niestety załogi nam się bardzo, bardzo starzeją i stoimy przed bardzo poważnym wyzwaniem zmian pokoleniowych. Pozyskanie fachowców, tramwajarzy na rynku, to nie jest prosta sprawa. Nowy tabor wymaga wykwalifikowanych pracowników. Nowych wagonów nie naprawia się, mówiąc kolokwialnie młotkiem, to są bardziej wyrafinowane działania – kończy ten wątek prezes Tramwajów Śląskich.